Co się dzieje z głową
u mastifa? Czy już wszyscy zapomnieli jak ona powinna wyglądać? Nie
wszyscy mający pierwszy kontakt z nasza rasą wiedzą o czym piszę. Słowo
pisane jest często zbyt ubogie aby wyrazić to co chce się przekazać.
Mam nadzieję ,że zdjęcia które zamieścimy zilustrują problem.
Temat niestety "leci" 2 torowo. Chodzi również o to ,że na
palcach jednej ręki można obecnie w Polsce policzyć sędziów , którzy
mimo posiadania uprawnień do sędziowania danej rasy potrafią ocenić
anatomię psa. Cała zdecydowana reszta często nie potrafi nawet
wychwycić ewidentnych wad "wzorca" a to już po prostu nie
wypada. Nie chodzi o to ,aby tutaj nikogo piętnować dlatego ,że
najprawdopodobniej po prostu chyba czasy kiedy mastiff wyglądał jak
mastiff dawno minęły.
My jako hodowcy stoimy obecnie na rozdrożu, dlatego że sytuacja wydaje
się dotyczyć jedynie naszego kraju. Jakie mamy opcje ? Pierwsza to
hodować takie psy jakie w swej ocenie wydają się wzorcowymi mastifami
naszym szanownym sędziom. Wynikowo wygrywać "mnożąc"
"niemastify" czy tak dobierać skojarzenia ,aby były w naszej
i również powszechnej opinii wzorcowe i godzić się na przegrane na
wystawach. Stoimy na rozdrożu i nie wiemy którą iść drogą ?
Spójrzcie Państwo poniżej. Takie psy opuszczają MastineuM.
|
Poniżej psy których
anatomiczną budowę głów w rasie mastiff uważamy za ideał.
Przedstawiam od lewej Champion Stanley Andiego a od prawej pies którego
głowę uważam za najlepszą spośród ponad 70 szczeniąt jakie opuściły
MastineuM. Przedstawiam zatem, głowę numer 1 wśród samców w rasie
mastiff angielski jaką dotąd oglądać było mi dane. Spójrzcie Państwo
na krótką kwadratową kufę, pięknie wysklepiony "stop". Głowa
jest szeroka potężna i godna monumentu. Takie psy jak Elmo to jedyna
droga aby mastiff nadal się wyróżniał i zasługiwał na miano
praojca molosów.
|
Istnieje wiele teorii na
temat tego jak powinna wyglądać głowa u mastifa.
Niektórzy samozwańczy fachowcy, zwykle tacy którzy całą swą
fachowość czerpią z podręczników pisanych przez kolejnych fachowców
których kontakt z kynologią nigdy nie był jak to się mówi zbyt
intymny.
W skrócie cała sytuacja zaczyna przypominać przysłowiową
rozmowę "ze ślepym o kolorach".
Ale wracajmy do tych teorii.
1.Mastiff powinien mieć tzw."suchą głowę" bez zmarszczeń
i luźnej skóry dlatego że luźna skóra oznacza kłopoty z
"oczami"...
Nasz komentarz : bezdyskusyjna bzduraaaaaaaaaa
Odchylenie powieki nie ma związku z ilością skóry na pysku.
Oczywiście nie może być w nadmiarze ale nie ze względów zdrowotnych
a wzorcowych, dlatego ,że mówimy o mastifie angielskim a nie neapolitańskim.
Niektórzy hodowcy już chyba się w tym zagubili i zapomnieli jaką rasę
hodują.
|
Było o samcach to teraz
troszkę o sukach, ale nadal mówimy o budowie anatomicznej głów.
Teraz troszkę o naszych obserwacjach. Regułą jest ,że głowy suk
pochodzących ze skojarzeń po rodzicach z pięknymi i wzorcowymi głowami
mogą mieć głowy węższe, smuklejsze, mniej "obskurzone" ze
słabszymi "stopami". Diabeł tkwi w szczegółach , aby ta
delikatność tychże cech nie była zbyt duża. Głowa suki
powinna być bardziej "kobieca".
Takie suki zwykle przekazują prawidłowe głowy po linii męskiej
niemniej w skojarzeniu z samcami o słabych głowach mogą pojawiać się
wady wzorca np.słaba ich szerokość, zbyt długa kufa.
W każdym natomiast przypadku rodzice o perfekcyjnych głowach dadzą
powyżej 90% szczeniąt o pięknych anatomicznych głowach.
Idąc w tym kierunku, utrwalając fenotyp, kojarząc samce i suki z
idealnymi głowami i w tenże sam sposób dobierając skojarzenia
poprzez selekcję głów w kolejnych pokoleniach doprowadzamy do
stabilizacji fenotypu czyli utrwalenia tych cech w tworzonej linii
hodowlanej.
Na zasadach dziedziczenia bowiem stworzona zostaje linia w której na
kilkanaście pokoleń w "dół" rodzice szczeniąt mieli
idealnej budowy głowy.
I to jest to o co chodzi. Doprowadzamy do sytuacji w której 90
procentowy wskaźnik rośnie niemalże do 99% czyli dodającego pewność
,że nie wyjdzie nam po naszych mastifach pies o budowie głowy
dobermana.
Dopuszczając do skojarzeń w których jedno z rodziców ma wadliwą głowę
uwsteczniamy dorobek i gubimy cechy rasy.
Powyżej najpiękniejsze głowy wśród suk w rasie mastiff jakie
kiedykolwiek widziałem. Od lewej nasza Brenda od prawej Debora z
zaprzyjaźnionej hodowli. Chylę zatem czoła z uznaniem bo takie głowy
to to czym mastiff powinien się legitymować. Poniżej zamieszczę kilka zdjęć również mastifowych głów.
Jeśli dostrzeżecie różnice, będzie to oznaczało że moim artykułem
osiągnąłem swój cel. Często frustracja sięga już zenitu no bo po cóż jest
wzorzec skoro dowolność interpretacji jest tak
rozległa i dowolna? Najsmutniejsze w tym wszystkim jest jednak to ,że
coraz więcej sędziów nie potrafi prawidłowo ocenić zgodności z
wzorcem.
I tak błąd popełniony na początku jest podawany dalej i zwykle się
powiela u obserwujących szanowną kadrę sędziującą asystentów,
czyli narybek z którego później wyrastają kolejni sędziowie.
Każda z ras analizując jej wzorzec ma elementy mniej lub bardziej ważne
dla oceny sędziowskiej. I tak w rasach mini, często przymyka się oko
lub nie uważa za najważniejsze budowy głowy czy kufy a za cechę
najbardziej pożądaną uważa się niską wagę czy kolorystykę, względnie
długość włosa.
Tak w przypadku ras wielkogłowych 50% jakości psa to jego wielka
,szeroka głowa, krótka kwadratowa kufa. Niedopuszczalna jest sytuacja
w której
ocena "głów" nie ma decydującego znaczenia a ew.wady w ich
budowie powinny mieć b.poważne odzwierciedlenie w ocenie.
Obecnie sytuacja wygląda tak ,że sędziowie zaczynają wyznawać
2 szkoły. Pierwsza bazuje na tym ,że nie ważne jak wygląda głowa
mastifa, na wszelki wypadek wpisują magiczne "ładna głowa"
i po temacie.Wynika to po prostu z tego ,że nikt chyba nie poświęcił
zbyt wiele czasu ,aby po prostu przyjrzeć się prawidłowo wyglądającym
egz.
Druga szkoła polega na opisywaniu głów ,ew. wytykaniu wad (co jest
przecież konieczne bo to jedyna wskazówka i komunikat dla hodowcy
"kolego coś jest tutaj nie tak") niemniej bez konsekwencji
jak to się mówi
w postaci wyniku w ocenie.
Zwykle ocena naszej rasy nadal bazuje na gabarytach i to jest b.złe i
wręcz szkodliwe.Od 5 lat intensywnie jeździmy na wystawy. Mogę z całą
powagą powiedzieć,że nie więcej jak 10% sędziów potrafi właściwie
wychwycić wady wzorca i docenić wyjątkowość wyróżniającego się
egzemplarze.
Pomijam wyjątkowość polegającą na "gabarytowej dominacji"
dlatego że tutaj lidera potrafi znaleźć przeciętny widz.
Nie chciałbym nikogo rugać, ale mam taką b.wielką prośbę do
naszych szanownych sędziów. Włóżcie naprawdę więcej serca,
przyjrzyjcie się uważniej , poświęcajcie więcej czasu na detale
dlatego ,że obecne podejście doprowadzi w krótce do tego że mastiff
to już nie będzie mastiff. |